piątek, 30 października 2009

"chopin w ameryce" czyli co by było gdyby...

no właśnie, jak potoczyłoby się twoje życie, gdyby jedne rzeczy się zdarzyły, a inne nie? jak bardzo łopot skrzydeł motyla wpłynął na to, co jest w tej chwili.
czy...gdyby ktoś nie powiedział o 6-latce, że nie zna się na muzyce, rodzice posłaliby cię do szkoły muzycznej? i gdyby tak, to czy byś tę muzykę nadal tak bardzo kochała, musząc ćwiczyć przez parę godzin dziennie? o ile pamiętam, aż do czasów liceum, wtedy zresztą chyba też, miałaś straszny żal, że inne dzieci sie bawia, a ty musisz uczyć się angielskiego....
czy, gdybyś dostała sie do liceum, do którego zdawalaś i w efekcie nie poznałabyś soszki, czy wtedy znalazłabyś się w chórze, który stał się dla ciebie pasją i rodziną? czy? a co, jeśli nie? i, co ważniejsze, czy poznałabyś swojego ukochanego Męża...co prawda, On twierdzi, że tak, że zawsze byście się spotkali, bo byliście sobie przeznaczeni, ale kto to wie....to byłaby dla ciebie wielka strata
czy, gdyby zapasiewicz nie kazał ci zagrać w drugim etapie egzaminów tekstem szymborskiej spowiedzi kasandry głuchemu księdzu, czy dostałabyś się do szkoły? a czy, gdybyś skorzystała z propozycji, którą dostałaś od szkoły prywatnej, że chętnie cię przyjmą, bo miałaś jedne z lepszych wyników spośród tych, którzy się nie dostali, co by było? byłabyś nieszczęśliwą aktorką cierpiącą na brak ról, czy wprost przeciwnie...byłabyś jak ona?  albo ona


a jak by sie do tego miało twoje małżeństwo, czy wytrzymałoby czasochłonną pracę aktora? i publicznośc postaci?
a gdybyś poszła w ślady taty i też zaczęła malować a nie tylko rysować, czy odkryłabyś w sobie talent? artystka cholera jasna.....
co by było gdyby? czy byłoby lepiej, czy gorzej? a może wybory, których dokonujesz, jednak mają jakiś sens, chociaż czasem bardzo ukryty....
niżej narysowana na bohomazie autorka

środa, 28 października 2009

a juz było tak pięknie...

...no własnie, było tak pięknie....nie płakałaś każdego dnia, nie wyłaś z rozpaczy, że Go już nie ma...widziałaś go oczami duszy i serca, jak czeka na ciebie w swoim czerwonym kubraczku i ulubionej niebieskiej bluzie, którą dostał od swojej teściówki...a teraz co? wystarczyło niewiele. ... wystarczyło, że otworzyłaś swoją książkę, chcąc dalej napisać i tam jest ostatni rozdział...i znowu widzisz to samo, widzisz 27 marca...a tak bardzo chciałabyś tego nie widzieć, nie myśleć...dlaczego nie można w zyciu pamiętać tylko tego, co dobre?!
tak bardzo tęsknisz...za Jego uśmiechem, pocałunkami, całą miłością i wiarą, jaką pokładał w Tobie, jak i ty mogłaś wreszcie kogoś tak bardzo kochać. czułaś się lepsza niż jesteś w rzeczywistości mogąc Go kochać....sama nie potrafisz powiedzieć, czego brakuje ci najbardziej....tej wielkiej miłości, jaka się podobno nie zdarza, tej wiary w ciebie, każdego pocałunku....takiej miłości już nigdy i nigdzie nie będziesz miała.....
tal bardzo tęsknisz, że pewnego dnia ta tęsknota cie zabije i nie pomoże pamięć wspólnych 17 lat...to i tak za mało i zawsze będzie za mało....tak bardzo ci źle bez Niego...

wtorek, 27 października 2009

zmiany zmiany

no i co? lepiej się teraz czujesz? kombinowałaś już jak koń pod górkę, żeby coś znowu sobie na głowie zmienić, jednocześnie nie obcinając włosów. ale jak tak dalej pójdzie, to łysa zostaniesz....ostatnio trwała, ciągłe farbowanie na czerwono końcówek....włosy długo tego nie wytrzymają. może jak ci odrosły to są mocniejsze, ale nie testuj może jak bardzo są mocne....bo może się w którejś chwili okazać, że nie tak bardzo, jak ci się zdawało....nawet warkoczyki chciałaś zrobić w lecie...tylko jak się okazało ile taka przyjemność kosztuje, to wyszło ci, że miesiąc nauki w szkole sobie za to sfinansujesz....potem kolejne kombinacje....
a teraz wreszcie wykombinowałaś - zrobisz sobie grzywkę....co oczywiście bez dalszego zastanawiania się zrobiłaś. zajęło ci to jakieś 3 minuty. a to, co spowodowało powstanie grzywki, ładnie odłożyłaś i już chyba masz materiał na tego dreda, co to bachorek potworek ma ci zrobić. bachorek, czytasz? starczy z grzywki?
no i chwilowo masz te przyjemność, że coś zmieniłaś w swoim wyglądzie. ciekawe na ile czasu ci tego wystarczy...może chociaż miesiąc :)
żeby nie być gołosłownym...oto efekt:

niedziela, 25 października 2009

NBR czyli no brain remained

o czym mowa? 1 listopada...jeszcze się nie zaczął ale cyrk owszem - jest już gotowy. przez lata przyzwyczaiłaś się do handlarzy z pańską skórką, obwarzankami....na bródnowskim przez wiele lat widziałaś też, bodajże przy bramie na chodeckiej przenośne restauracje z kiełbaskami, kawą i o zgrozo? piwem. niedawno doszły do tego stoiska z żelkami haribo. sama uwielbiasz żelki i wszsycy o tym wiedzą, że dasz się pokroić za paczkę "miśków" i lukrecji....ale na cmentarzu?! no thank you. dziś zobaczyłaś kolejny krok w (de)ewolucji w tym temacie.....dwie panie postawiły stoisko z....goframi z różnymi sosami.... może zmieńmy swoje poglądy i obyczaje. jako bodajże 7-latka stanęłaś z otwartą buzią patrząc, jak cyganie świętują na cmentarzu. ich obyczaj pozwala, a może nakazuje, przyjść na grób kogoś bliskiego i tam rozłożyć jedzenie i picie i jakby wspólne z nim przebywanie przy posiłku.....zgroza! powili dążymy do tego, a to wcale nie jest takie fajne....
cyniczna i wredna? zgadza się, taka jesteś. nie darmo dzieci myliły kiedyś słowo "teacher" z "witch", co twojego Męża doprowadzało do ataków śmiechu. nie znosisz głupoty i często nie masz cierpliwości do niej, kiedy powinnaś wykazać się większą dozą tolerancji dla tejże...ale tym razem masz rację, tym razem się z tobą zgadzam - świat stoi na głowie i no brain remained

sobota, 24 października 2009

Today is International Very Good Looking, Damn Smart Woman's Day








Life should NOT be a journey to the grave with the intention of arriving safely in an attractive and well preserved body, but rather to skid in sideways, chocolate in one hand, wine in the other, totally worn out and screaming 'WOOO HOOOOO what a ride!' 

To the Girls !!



Inside every older person is a younger person -- wondering what the hell happened. 

- Cora Harvey Armstrong- 




Inside me lives a skinny woman crying to get out. But I can usually shut her up with cookies. 


(Unknown) 




The hardest years in life are those between ten and seventy. 


-Helen Hayes (at 73)- 




I refuse to think of them as chin hair. I think of them as stray eyebrows. 


- Janette Barber- 




Old age ain't no place for sissies . 


-Bette Davis- 




Thirty-five is when you finally get your head together and your body starts falling apart. 


- Caryn Leschen - 




If you can't be a good example -- then you'll just have to be a horrible warning. 


-Catherine- 




I'm not going to vacuum 'til Sears makes one you can ride on. 


- Roseanne Barr- 




Behind every successful man is a surprised woman. 


- Maryon Pearson- 




Nobody can make you feel inferior without your permission. 


-Eleanor Roosevelt- 







piątek, 23 października 2009

gemini - explanation


ty - emocjonalna, impulsywna, marzycielska. ciągle chcesz czegoś nowego, szukasz doświadczeń emocji. nie potrafisz przewidzieć konsekwencji tego, co robisz.  i tak naprawdę nie interesują cię te konsekwencje. podejmujesz decyzje i musisz mieć wszystko już, natychmiast. nie czekasz na nic i na nikogo. zaczynasz 1000 rzeczy robić i szybko się nudzisz i....przestajesz. masz zaczętą naukę kilku języków i ciągle ci się nie chce do tego wrócić. wolisz siąść na fejsie albo na gadu czy messengerze i gadać z kilkoma osobami na raz, albo puścić House'a zamiast wziąć się za robotę. boisz się świata i nie próbujesz go zrozumieć uważając, że jest wredny i niesympatyczny i wolisz założyć słuchawki, żeby się z tego świata odłączyć. żyjesz w swoim świecie i tak naprawdę nie interesuje cię nic poza nim
i ja - ktoś, kto musi zebrać pozory, że jesteś taka, jaką widzą cię ludzie, porządna, odpowiedzialna i uporządkowana. twój głos rozsądku, który zmusza cię do nauki, pracy i kontaktów z tym światem zewnętrznym. to ja piszę tu bloga choć ty jesteś bohaterką. ale za często przejmujesz nad nami kontrolę. to ty zaczęłaś pisać książkę, podobno dobrą, bo było ci to potrzebne, żeby uporać się z emocjami, z ich nadmiarem, ale to ja teraz muszę ją skończyć. i tak jest ze wszsytkim, ty zaczynasz i nie myślisz, a ja muszę po tobie robić porządek....chyba coraz mniej cię lubię. ale jesteśmy ze sobą związane i musimy razem żyć. więc bądź łaskawa ułatwić mi czasem życie

czwartek, 22 października 2009

czsem gemini

A kto teraz mnie zna
Znienawidzi mnie
Tak wiem to właśnie tak podnieca
Że we mnie jeszcze ktoś inny jest
Więc jeśli chcesz kochać mnie
Musisz razem z nią żyć
O nas tu mówią że bliźnięta
Siłę dają Ci i wstręt

Kochając mnie
Musisz z nią
Musisz razem z nią żyć

A oto siostra ma
Zwą ją zawiść i gniew
Tak wiem to wcale nie przeszkadza
Bo zawsze możesz kochać dwie
Razem dobrze nam tak bo
Płynie w nas jedna krew
Od nas Bóg
Choć zawsze tak zaprzeczał
Dawno już odwrócił się

Kochając mnie
Musisz z nią
Musisz razem z nią żyć





utwór Kasi Kowalskiej

wielkie objawienie



- to opowiadaj, jak tam było?
- rany, jakoś tak inaczej. wiesz, to była podróż mojego życia. wydarzenie, które oddzieliło grubą krechą to, co było i to, co będzie. jak wyjeżdżałem, to nie wiedziałem co dalej, a teraz - wszystko jest takie proste, takie jasne. to, co było pokręcone, nagle okazało się proste. wiem, gdzie jestem, wiem co dalej i jak dalej.....
to niesamowite....nie widziałaś sie z tym dzieciakiem parę miesięcy i...rany, jaka zmiana. zawsze był fajny i sympatyczny a dziś dodatkowo...szok. człowiek wie, czego chce, odnalazł siebie i sens tego, co robi i jak żyć w tym nienajlepszym ze światów. czyli poczekaj, dla ciebie też może los wreszcie okaże się łaskawy i pozwoli ci powiedzieć takie zdania, jakie dzisiaj usłyszałaś. bądź tylko cierpliwa, któregoś dnia to nastąpi

środa, 21 października 2009

pasje i marzenia :)

oj, upomina sie ta tv o ciebie, upomina. ludzie pozytywnie zakręceni, i wychodzi na to, że jesteś doskonałym przykładem takowych. świr muzyczny w takim wieku. masz rację, jak dorośniesz zostaniesz muzykiem, jak nic. skoro nawet twoja szkoła muzyczna uważa, że jesteś doskonałą osobą do wystąpienia w programie o dojrzałych realizujących swoje pasje.....to co? weźmiesz w tym udział. no przecież nigdy sie z takich rzeczy nie wymigiwałaś. przypominam ci, że wzięłaś nawet udział w pokazie mody. pamiętasz, jaki On byl wtedy dumny? teraz tez będzie, w końcu to On uważał, że powinnaś realizować i rozwijać się muzycznie. jesteś zakręcona, więc chyba jesteś dobrą osobą do tego programu. walcz o siebie i chwal sie światu :)))))

wtorek, 20 października 2009

ukradli twój świat

wczoraj przypomniał ci się king, to znaczy jakaś jego książka, którą czytałaś najmarniej sto lat temu. o tym, jak to w mieście rozszerza się mgła i pożera świat. i w końcu zostają tylko ludzie w sklepie i widzą jak ich świat znika. twój wczoraj nie znikał powoli, po prostu jak o tej barbarzyńskiej porze otworzyłaś oko i wyjrzałaś za okno, to okazało się, że ktoś się nie bał i zap.....lił świat. znikło wszystko, została sama biel....czysta jasna, tylko ni cholery nie przejrzysta. taka biała kartka jest fajna. taki świat od nowa byłby bardzo super. ktoś już twój świat rozwalił dwukrotnie i pozornie się pozbierałaś....zostało tylko coś.....no właśnie nvm co.....nie umiesz zapomnieć tego świata sprzed błysku i białości. z tej białości wyłaniają się potem kształty, ale nie przypominają w niczym tego, co było kiedyś...są jakieś takie inne, karykaturalne i już nigdy nie będą wyglądać tak samo. czy to dobrze? czy może źle, bo jednak chciałabyś żeby wszsytko było tak, jak dawniej. a jednoczesnie walczysz cały czas, żeby było lepiej niż jest, niż było. tylko, że zawsze będzie inaczej...szkoda....

czwartek, 15 października 2009

prezent urodzinowy

dziś były Jego 39 urodziny, za rok miałaś zamiar kupić Mu w prezencie bilety na wyścig F1 w Niemczech  i nie udało wam się. tak chciałaś Mu to sprezentować, bo wiedziałaś jak cieszy Go oglądanie formuły. a zamiast tego zapłaciłaś dziś za pomnik na cmentarzu. nie było to miłe i fajne uczucie. ale za to pomnik ładnie wygląda i powinnaś być z niego zadowolona. tylko niekoniecznie tak chciałaś spędzić ten dzień.
udało się jednak dotrzymać danej Mu obietnicy. nie spędziłaś całego dnia w domu, płacząc i nienawidząc świata. to pewnie najlepszy prezent jaki mógł dziś od ciebie dostać.

poniedziałek, 12 października 2009

no i mozesz mi powiedzieć czemu się dziwisz?! przecież to normalne, jak ktoś potrzebował pomocy, to zawsze biegiem leciał do was po pomoc. a wy obydwoje jak te cielęta pomagaliście. teraz jest tak dalej, tyle tylko, że to do ciebie lecą. problem polega na sytuacji, kiedy ty czegoś potrzebujesz. okazuje się, że nie ma chętnych, którzy mogliby ci pomóc. powinnaś sie do tego przyzwyczaić a nie teraz siedzieć i zastanawiać sie, jak bardzo masz w zyciu przesrane. bardzo. to już wiesz. teraz zastanów się co z tym zrobić. chcesz jechać z chórem śpiewać to znajdź kogoś, kto cie zastąpi. najlepiej obcego bo na przyjaciól nie masz co liczyć.

niedziela, 11 października 2009

sama...

no nvm tak naprawdę co ci powiedzieć.... przecież wiedziałaś, jak umarł, że teraz będziesz sama i że MUSISZ sobie z tym jakoś radzić. nie rozumiem, czemu teraz siedzisz taka smętna i ryczysz....zajmij się oglądaniem "Vabanku". tak, wiem, że to był jeden z Jego filmów, że to Jego doprowadzali do łez ze śmiechu szopenfeldziarze i ucho od śledzia....ciebie nie aż tak bardzo.
i marudzisz, ze nie masz z kim wyjechać w zimie na ferie. no, nie masz. wszyscy twoi przyjaciele są normalni, mają rodziny, nie możesz oczekiwać, że zostawią rodzinę, żeby z tobą gdzieś wyjechać. a z drugiej strony, ty nie bardzo masz chęć na wyjazd z czyjąś rodziną. i robi nam się kwadratura koła....czyli doopa doopa doopa jak mówił On. a może siostra.... pomyśl. Wilga to chyba jedyna opcja, jeśli nie chcesz jechać sama. a nie masz ochoty, ale za to masz naprawdę dużą chęć na ten wyjazd. chcesz rajd po pustyni na quadach, chcesz zobaczyć dolinę królów. chcesz żyć i korzystać z tego życia bo nigdy nie wiadomo, jak długo ono potrwa

piątek, 9 października 2009

c'est la vie

czy ty jesteś pewna? naprawde chcesz się wpakowac w kolejny kredyt? ddopiero co spłaciłaś jeden z nich....no tak, rozumiem, niby masz kartę kredytową, ale tam sa dziwne zasady i mimo dostępnych środków, skorzystać możesz tylko z części z nich. dziwne..... dobrze, to przejdź się dziś do AIGO i sprawdź co ci moga zaproponowac. ale pamiętaj, że to nie ma tak dobrze, znowu bedziesz musiała spłacać. a sama wiesz, że to nie takie proste.... marzy ci się przecież też wycieczka w zimie do egiptu i jak teraz weźmiesz kredyt, to potem już na niego nie masz szans. pomysl teraz.....używaj może tez czasem rozumu, nie tylko emocji i wszystko bedzie ok

czwartek, 8 października 2009

Non ! Je ne regrette rien

zapamietaj sobie dziewczyno ten tekst! jak zaczniesz czegoś w życiu żałować, to go sobie przypomnij.
dziś usłyszałaś, że zmarnowałaś szansę. mogłaś zacząć wcześniej śpiewać i wtedy miałabyś szansę coś osiągnąć. "z takim głosem zmarnowałaś się" - tak ci powiedział dziadek Igor....ciesz się z tego, a nie żałuj, że nie zaczęłaś wczesniej śpiewać. trudno się mówi...to se ne wrati.... teraz możesz próbować dalej śpiewać i mimo wszsytko coś osiągnąć. masz przecież Anioła, który nad tobą czuwa. On nie pozwoli żeby ktos lub coś cie skrzywdziło. i pamiętaj - nigdy niczego nie żaluj!

środa, 7 października 2009

obejrzałaś "house'a".... tak swoją drogą to chyba się uzależniłaś, moja przyjaciółko....ale nie przejmuj się, może ci nie zaszkodzi....co ja ci chciałam powiedzieć? a  już wiem....patrzyłaś na Cuddy jak mówiła  o dziecku i tym, że przegwizdała czas, kiedy mogła je mieć i widziałam jak bardzo rozumiałaś, co ona ma na myśli...
ty tez tak miałaś...siedziałaś na "promocji" szkoły i liczylaś ciężarne. i co miesiąc czekałaś z nadzieją, że może tym razem i za każdym razem widziałaś to samo - nic z tego. a potem się okazało, dlaczego tak jest. i dowiedziałaś się, że już nigdy się to nie zdarzy. nie masz już szans na dziecko. chcieliście adoptować. i jak poszliście do domu dziecka to zobaczyliście te dzieci, które otwierały wam bramę i tak patrzyły na was jak na zbawców, ale prowadzacy dd nie mieli chęci z wami gadać, bo się wczesniej nie umówiliście.
a teraz....nic z tego już nie będzie. wiec zostało ci ogladanie "house'a" , granie w simy, twoi uczniowie i przede wszystkim muzyka. musisz tylko rozwinąć w sobie ten egoizm na maximum i będzie ci dobrze tak jak jest. przecież życie trzeba brać takie, jakie jest, nie można ciągle żałować przeszłości. i widzę, ze nie zamierzasz. tak trzymaj, moja przyjaciółko

wtorek, 6 października 2009

częstochowa

pojechałaś do częstochowy w sobote. król polski robił pojednanie słowian. pytanie tylko czego oczekiwałaś po tym wyjeździe. chciałaś swojego pojednania. pojednania z Bogiem i ....chyba nie wyszło. częstochowa to wielka fabryka, przez którą przewijają się setki tysiące ludzi i nikt NIKT nie zwraca uwagi na to, co tam święte. trwa msza i lecą obfotografować sławny obraz.....a potem biegiem wystawa Dudy-Gracza. halo! a kontemplacja, modlitwa....nie ma, brak.... jesteś rozczarowana
ale z drugiej strony w czasie mszy zaśpiewałaś solówkę "amazing grace". lubisz to, prawda? gdzie te czasy, kiedy na propozycję zaśpiewania samodzielnego uciekałaś z krzykiem. teraz jak nie dadzą ci zaśpiewać jest ci przykro... że dlaczego nie.... ale "amazing grace" to była pieśń, którą kochał twój Mąż. może to był jakiś znak od Niego, lub od Boga.... no nvm....

piątek, 2 października 2009

historia

4 lata temu poszłaś do lekarza, wysłał Cię do szpitala, tam zdiagnozowali raka trzonu macicy. szanse na przeżycie - 50%. zoperowali cię, odebrali szanse na dziecko, ale przeżyłaś....a może tak naprawdę przeżyłaś, bo twój Mąż zawarł z Bogiem układ - życie za życie. jest szansa, że nigdy się tego nie dowiesz. wiesz za to, że musisz teraz żyć za dwoje, za Niego i za siebie, bo musisz przeżyć dwa życia. dziwne tylko, że Bóg poszedł na taki układ i Go zabrał do siebie. ale podobno nie należy rozumieć boskich działań tylko je akceptować. zobaczymy...