środa, 26 września 2012

a miało być optymistycznie

świat jest nie fair. nigdy nie był fair, ale kiedyś ci się wydawało, że jeżeli ty będziesz w porządku, to twoje życie będzie takie jak trzeba. okazuje się, że tak nie jest. należy być kimś, kto walczy ciosami poniżej pasa. ciężka praca jest do dupy, bo nie daje żadnych efektów, uczciwość i zaangażowanie są do niczego. i tak się dzieje na wszystkich frontach, wszędzie, gdzie się za coś zabierzesz. należy przestać dbać i być uczciwym. należy dążyć po trupach do celu, nie przepracowując się przy tym. tylko taki sposób postępowania gwarantuje efekt, który jest pożądany. takim, którzy nic nie robią, albo nie starają się, a jednocześnie pokrętnymi sposobami załatwiają to, czego chcą, świat oferuje wszystko na złotej tacy. i teraz trzeba się przestawić na taki sposób postępowania. nie warto, żeby ci na czymś zależało i żebyś o to dbała i była uczciwa. po prostu szkoda zdrowia, życia i zaangażowania.
dziękuję ci paskudny świecie. mam dość. poddaję się. na wszystkich frontach

środa, 19 września 2012

powrót do przeszłości :D

taki sobie niby zapowiadał się zwykły dzień. a okazało się, że był znamienny.
to ten dzień, kiedy na powrót stałaś się sobą. przez ostatnie kilka lat nie miałaś możliwości wyzwolić z żalu i smutku samej siebie. dziś spędziłaś pół dnia na szaleńczym tańcu po własnym mieszkaniu aż do wykończenia się....i jeszcze wspanialsze kilka godzin spędzonych na śpiewaniu. na śpiewaniu pełną piersią i z niesamowitą radością. na śpiewaniu, kiedy nikt cię nie słuchał, bo śpiewałaś dla siebie, bo nic cię nie ograniczało. i taka właśnie się czułaś w tym momencie - absolutnie wolna i chciałaś, żeby ta chwila trwała nieskończenie. śpiewałaś aż do chwili, kiedy już było ci niedobrze z nadmiaru wysiłku z tym związanym. ale to było to, pełna euforia.... co tam endorfiny pochodzące z biegania, są niczym w porównaniu do tych, które pochodzą ze śpiewania....eh

wtorek, 18 września 2012

szerszeń działa mózgowo :)

jezusie z maryjką, szerszeń dalej myśli....nie wiem, czy to przypadkiem nie jest szkodliwe za zdrowia taki nadmiar i natłok myśli. ale jak myśli, to musi te myśli wyartykułować.....
więc artykulacja następuje now:
normalni ludzie mają przyjaciół i znajomych w swoim wieku. a ty znowu oczywiście musisz coś zrobić inaczej. no fakt, w swoim wieku też posiadasz, ale to na palcach jednej ręki możesz takowych policzyć (kochanie, nie musisz czytać bo się martwisz, innsbruck już nie wróci - zawsze mówiłam, że za dużo o mnie wiesz :D).
twoim pierwszym przyjacielem w pracy był człowiek w wieku twojej własnej prywatnej rodzicielki. pomijamy fakt, że to ona jest twoim największym fanem i przyjacielem od ...no, nie wiem....od początku?
pracujesz już dawno gdzie indziej. twoi przyjaciele też się zmieniają. ale jedni z bliższych przyjaciół, jakich posiadasz i na jakich zawsze możesz liczyć są właśnie w tym wieku, jak mamusia....
inni znajomi to ....hmmm....dzieci.....nadymają się oczywiście, jak się tak o nich mówi, ale są o połowę od ciebie młodsi....bachorek potworek - niby była uczennica a takie fajne dziecko, z którym można o ciekawych sprawach pogadać....inne dzieci, z którymi można o wielu rzeczach pogadać, napić się razem piwa, tequilli i innych takich.
a przychodzi do towarzystwa rówieśników, to albo widzisz w nich zdziadziałych dojrzałych dorosłych (a fuj), albo rozpuszczonych gówniarzy....dziwne i niezrozumiałe....ale nikt nie mówił, że rozumieć trzeba wszystko....

sobota, 15 września 2012

na bazie okropnych rocznic.....

ostatni tydzień masochistycznie oglądasz milion programów, które zrobiono w związku z 9/11. na bazie rocznicy tych wydarzeń wszystkie kanały, wszelkie discovery i inne nadają kolejne filmy związane z tym tematem. dla ciebie ten dzień był wielką cezurą. skończył się normalny świat a zaczęło się coś dziwnego, czego nigdy nie będziesz w stanie zrozumieć. nie potrafisz pojąć, w jaki sposób można tak bardzo ludziom namieszać z mózgach, żeby z własnej woli zdecydowali się na samobójczą misję, w której wiedzą zamordują tysiące sami przy tym ginąc. i uważają, że po takim wydarzeniu w raju będą na nich czekać dziewice i do tego raju się dostaną. nie rozumiesz tego i nigdy nie zrozumiesz. nie wiesz też, jak bardzo trzeba być zdesperowanym, żeby wyskakiwać oknem wiedząc, że jedyne, co cię czeka, to roztrzaskanie się o ziemię. pamiętasz, jak spędziłaś ten dzień i nie mogłaś uwierzyć, jak płynęły ci łzy, gdy patrzyłaś na śmierć tylu ludzi....
rozumiesz ból każdego z osobna członka rodziny tych, którzy zginęli. wiesz jak to jest, stracić kogoś przed jego czasem. jednak nie wiesz, jakie prawo ma taki świat do istnienia. jeśli człowiek potrafi zrobić coś takiego innym ludziom. od dawna wiadomo, że to człowiek jest największym drapieżnikiem a religia największym "opium dla mas", ale nadal masz za mały rozumek, żeby pojąć ogrom okrucieństwa....
może to dobrze, bo to oznacza, że nadal masz w sobie człowieczeństwo....