wtorek, 26 czerwca 2012

jagnaaaaa......boryna przyjechał

- wiesz co? strasznie mi się ten facet podoba...ma takie ładne włosy i jest super, no i ma motocykl (no dobra, "motor" powiedziałaś, potem zostałaś przyuczona, że to motocykl,a motor to silnik)
- no i co? tak będziecie chodzić obok siebie i żadne nie zagada? już dwa lata to trwa. dosyć tego, już my zadziałamy....
*****
- no dobra, jedziemy. wreszcie wakacje i obóz.
- dojadę za dwa dni...ale co wy knujecie? podejrzanie wyglądacie....
- obserwuj - powiedziała ewa, wsiadła do samochodu i odjechałyśmy. a On został tam zastanawiając się co ma obserwować. jak trawa rośnie.....
*****
pojechaliście na kwaterkę obozu. w pewnym momencie życia to najfajniejszy czas na obozie, bo jeszcze nie ma dzieci. jest dużo pracy, bo trzeba wszystko przygotować, ale jest tak jakoś inaczej. wy pojechałyście, bo faceci muszą jeść...to we dwie zajmowałyście się kuchnią...hmmmm....biedni faceci. a On miał dojechać. ewa już zdążyła zacząć knuć z krzyśkiem, jak was połączyć w parę, bo doskonale wiedziała, że obydwoje chcecie być razem, ale jesteście zbyt nieśmiali i macie za mało wiary w siebie, żeby coś z tym zrobić....
w ramach różnych ciekawych działań kwaterkowych panowie stwierdzili, że w tym blondem na głowie i długością włosów wyglądasz jak jagna w chłopach i na krótki okres czasu przylgnęło do ciebie to imię. na szczęście na krótki okres, ale pamiętny....
pewnego przedpołudnia stałaś po kolana w jeziorze próbując domyć jakiś gar, gdy usłyszałaś motor motocykla i serce ci podskoczyło....a za chwilę usłyszałaś głos nogala: jaaagnaaaaaaaaaa, boryna przyjechał...i wiedziałaś, że to może być początek.....biedny boryna ni cholery nie wiedział, co oni kombinują....a przy obiedzie musiał odpowiadać na głupie pytania kolegów ile to przystanków jest na nowolipki z miejsca gdzie mieszka.....przekonany, że odpowiada, gdzie jest sklep z artykułami do motocykli....
a wieczorem....wieczorem zrozumieliście i już wiedzieliście, że jesteście wreszcie razem. to był 26 czerwca roku pańskiego 1991. i tak byłoby dalej, gdyby nie wielki architekt, który postanowił, że już wam wystarczy i zabrał do siebie twoją wielką miłość.



nic nie żałuję. żadnego cierpienia. to był dar, że mogłam Go mieć. nawet gdy teraz tak bardzo boli.....