środa, 26 października 2011

każdy dba o własne 4 litery

po milionie telefonów dostajesz wiadomość: wie pani, on zejdzie do ceny, którą pani oferuje (kolejna już oferta), ale....no i tu się sprawa rozbija, ale on do końca lutego chce tam mieszkać.....
kolejny telefon od pana: ale musi się pani zdecydować, bo ja jutro pokazuję je komuś bardzo chętnemu....

no i kurwa z bogiem w takim razie! po co czekać do lutego? pan chce prowizję, oj jak mi przykro. wiem, że mój rudy to farba a pod spodem blond, ale jednak jakaś komóreczka jeszcze tam została i nie obumarła. do lutego to można milion innych zobaczyć i się zdecydować.

zła wiadomość dla pana: jest agencja, w której prowizję płaci tylko i wyłącznie sprzedający. sorry gregory, jak by powiedziało serce, jedyneczkę trzeba wymazać....

nie lubię, jak mnie ktoś do czegoś zmusza.....

ktoś wie o jakimś mieszkaniu, które mogę kupić? bez pośredników?

poniedziałek, 24 października 2011

kwiatki bratki i fiołki

kwiatki oczywiście studenckie :)
dziś wpadłaś w zachwyt czytając jedną z prac. cytat więc w całości po przetłumaczeniu:

temat pracy: najlepszy sposób pozbycia się złych nawyków

"najlepsze sposoby pozbycia się złego nawyku to:
1. złapać zapalenie płuc - przestaniesz palić, bo martwisz się o swoje zdrowie. nikomu nie życzę.
2. iść na rehabilitację. ludzie, którzy tam pracują, na pewno ci pomogą.
3. jak widzisz kogoś umierającego na raka płuc i ten ktoś jest z twojej rodziny, lub troszczysz się o niego, daje ci to powód do pomyślenia o zakończeniu palenia, bo nie chcesz umrzeć w ten sposób.
4. papierosy niszczą twoje zdrowie"

koniec pieśni. komentarz zbędny.....

środa, 19 października 2011

ładnie jest

nie lubisz zimy...można śmiało powiedzieć nawet, że jej nienawidzisz....jesieni zresztą też nie. siostra słusznie narzeka, że dla ciebie tylko +38 stopni. cokolwiek zimniej nie wchodzi w grę. fakt.....teoretycznie powinnaś się wynieść gdzieś w siną dal. ale nie do tajlandii bo tam tsunami, nie do arabii, bo tam byś musiała siedzieć w domu na tyłku i nie wychodzić....może afryka? tak tak...akademickie rozważania, bo i tak nigdzie się nie ruszysz, bo tylko tu możesz śpiewać, a to właśnie nadaje treść twojemu życiu...
ale z drugiej strony...siedząc w ciepłym pomieszczeniu wyglądasz za okno. i właśnie się zorientowałaś, że przyszła jesień. i akurat masz widok na piękne, żółte, pomarańczowe liście....i wcale nie najpiękniejsze drzewo. a potem myślisz o tej żywej zieleni, która wyłazi na świat i przebija się przez brudne zwały śniegu. i tak naprawdę ten świat jest piękny, niezależnie od pory roku. w domu, gdzie jest ciepło nie ma to aż takiego znaczenia....nawet padający deszcz ma swój urok....

wtorek, 4 października 2011

opowieść o zwykłym szaleństwie...:)

wsiada taki człowiek na rower i za każdym razem sobie obiecuje, że to już ostatni raz szalał, że od następnego razu już będzie grzecznie i statecznie jeździł, jak na starszą panią i poważną do tego, przystało....a gdzie tam? każdy kolejny raz kończy się tak samo. włącza się taki mały świrek, który lubi prędkość...kurka no.....stare głupie i nie rośnie.....pomijając już wiek i inne takie, rower turystyczny nie nadaje się do takich durnych ewolucji, wchodzi w zakręt jak dojna krowa i jest do statecznej jazdy.....efekt oczywisty, ale straty niewielkie....jakieś tam jedno, czy dwa zadrapania, spodnie do prania i przefasonowany koszyczek....pffff....też mi straty. i znowu sobie obiecałaś, że to ostatni raz takiej jazdy, że trzeba grzecznie i przykładnie, nie za szybko, nie pchać się, przepuszczać samochody, które cię nie widzą i nie zaczepiać pań, które właśnie znalazły najlepsze miejsce na obgadywanie sąsiadów na, jakże wygodnej, ścieżce rowerowej....
p.s.1 - tak, bachorek, wiem. opowieści o zwykłym szaleństwie były jedyne i niepowtarzalne - czeskie. ale nadal twierdzę, ze urok miały tylko w wersji pisanej. film był do doopy. wyobraźnia jest lepsza...
p.s.2 - uroczyście i obłudnie obiecuję jeździć, jak własny prywatny mąż już lat temu wiele przykazał - w długim rękawie i długich spodniach....tylko dzięki temu straty były takie małe....:D