niedziela, 14 sierpnia 2011

nałogi

co to?

Nałóg – zakorzeniona dysfunkcja sprawności woli przejawiająca się w chronicznym podejmowaniu szkodliwych dla organizmu decyzji, które są sprzeczne z przesłankami rozeznania intelektualnego.
Przyczyną nałogu jest mentalne uzależnienie od bodźca lub grupy bodźców, przejawiające się dezintegracją władz psychicznych: intelektu i woli. W odróżnieniu jednak od uzależnienia, będącego jedynie składową, w nałogu mamy do czynienia ze świadomym łamaniem imperatywów rozeznania intelektualnego.
czyli co nam z tego wynika?
czy każdy nałóg jest zły? a jeśli nie, to kto decyduje o tym, że jest zły, bądź dobry? alkoholizm jest zły choć picie jest dozwolone, palenie jest złe, choć dozwolone.....oba szkodzą, co zostało medycznie udowodnione. palenie marihuany jest uznane za złe i jest zakazane, choć jego szkodliwość już udowodniona nie została....

obżeranie się jest złe i jest nałogiem. nie jedzenie również. kiedy coś dobrego przeradza się w nałóg i staje się czymś złym i powszechnie nieakceptowanym przez świat?

sport wydaje się być dobrym. w końcu "sport to zdrowie". podobno. paru sportowców nie może już o tym zaświadczyć, bo ich zdrowie okazało się złudą. ile godzin dziennie uprawiania sportu staje się nałogiem? i dobrym jest, czy złym? co decyduje o byciu dobrym, bądź złym nałogiem? i kto, do cholery?!

sobota, 13 sierpnia 2011

panie pawłow - gratuluję

odruchy nami rządzą. i wychodzi na to, że nie tylko pies pawłowa takie miał. siadłaś wczoraj do pianina po bardzo długim okresie, kiedy służyło ono za jeszcze jedną półkę. zgarnęłaś w końcu to wszystko, co na nim leżało i co się okazało? pozwoliłaś palcom wykonywać swoją pracę....dopóki nie myślałaś, co teraz powinnaś zagrać, szło świetnie. czyli palce zapamiętały co powinno być dalej. grałaś odruchowo.....bardzo fajne uczucie...

podobnie było jeszcze tydzień temu, kiedy po raz pierwszy od wielu wielu lat usiadłaś w kajaku. zastanawiałaś się, co będzie, czy uda ci się w ogóle ruszyć z miejsca. udało się. tego się jednak nie zapomina. po prostu wiedziałaś jak i kiedy wiosłować. ręce działały same i było tak przyjemnie...nawet nie potrzebny był ci współwiosłowacz do tego. miałaś tyle sił, chęci i endorfin przy tym, że gotowa byłaś wiosłować sama. wspaniałe uczucie.....

ręce pamiętają. odruchy zostały zachowane. nogi jednak ni cholery. poszłaś na rolki i.....pomińmy milczeniem.  nogi nie pamiętały, od początku uczyłaś się jeździć. dobrze, że nikogo znajomego nie spotkałaś :D

piątek, 12 sierpnia 2011

tak sobie filozoficznie :)

zmiana tytułu....powód? a diabli wiedzą.....
ale ten tytuł to fragment bardzo ważnego dla ciebie utworu. nie dlatego, że masz szansę go śpiewać. ale dlatego, że takie proste słowa przekazują tak ważną prawdę. że nigdy przenigdy nie wolno się poddać, nic ani nikt nie ma prawa odebrać ci radości życia. to ty jesteś osobą, która ma prawo decydować o tym, czy będziesz szczęśliwa, czy zamkniesz się we własnym świecie i nawet nie zauważysz, kiedy życie się skończyło.
możesz przeżyć życie korzystając z niego i ciesząc się każdą chwilą. pozwolić aniołom, aby w nim były. a twoje skrzydła mogą tylko rozwinąć się w pełnej bieli i unieść cię w świat wspaniałej przygody - reszty twojego życia