niedziela, 26 czerwca 2011

20

taka ładna okrągła liczba. dziś byście obchodzili 20tą rocznicę. a gówno...nic nie będziecie obchodzili już, bo to, co dobre nie ma prawa istnieć w tym świecie.....

poniedziałek, 20 czerwca 2011

przygarnij kropka

jest ci smutno.....koniec roku szkolnego, tak bardzo wyczekiwany nie tylko przez uczniów, ale od jakichś dwóch miesięcy i przez ciebie, ma niestety jeden feler. koszmarny feler. jutro ostatni dzień śpiewania. to sprawia, że znów nie będzie chwili, żeby zapomnieć, żeby nie myśleć. granie na gitarze, czy na pianinie, nie daje tego odlotu, który pozwala na zapomnienie o szarej i ponurej rzeczywistości. tylko moment, kiedy możesz skupić się tylko i wyłącznie na wyszukaniu w sobie odpowiedniego dźwięku i wydaniu go przez struny głosowe daje wolność. tylko wtedy świat zewnętrzny przestaje istnieć i zostaje zastąpiony przez świat alicji. tej z krainy czarów, która potrafiła się oderwać od rzeczywistości i zaakceptować królika i szalonego kapelusznika. i tej prawdziwej, która dała ci możliwość śpiewania i sprawiła, że nie miauczysz a naprawdę śpiewasz.....ja przetrwać te dwa miesiące? jakoś trzeba. pianino i gitara będą musiały wystarczyć. a szkoda.....czy jakiś nauczyciel śpiewu przygarnie kropka?

wtorek, 7 czerwca 2011

- chcesz rozbawić pana boga?

- powiedz mu o swoich planach....
śmieszne ...bardzo, dopóki nie dotyczy ciebie....siadasz, planujesz, chcesz coś zrobić, coś osiągnąć, albo po prostu świetnie się bawić.
i oczywiście w ostatniej chwili zdarza się coś, co powoduje, że wszystkie plany i zamierzenia idą się gonić na szczaw. a ten facet siedzi i turla się po podłodze ze śmiechu.
często człowiek sam powoduje coś, że plany się sypią, ale często też jest tak, że po prostu coś, co wydawało się niemożliwe do zepsucia, właśnie się zepsuło.....
żesz coño de mi tia bernardina, jakby powiedział twój wujek :(