czwartek, 29 kwietnia 2010

dieta, ach dieta, koniec z hurtem....

...czas na detal, już pora zmienić menu....
no co? tak kiedyś śpiewali chłopaki z otto....przyszedł czas po raz tysięczny chyba w tym życiu, zacząć dietę...tym razem proteinki....założenie: -25 kilo...czy się uda...czas pokaże....ale czas polubić ten obrazek w lustrze i samą siebie...kiedy doprowadzisz jakąś rzecz do końca i wreszcie coś ci się uda, wreszcie może ją polubisz....:)


wtorek, 27 kwietnia 2010

nowe rozumienie...

wg wikipedii:
Bohater – osoba, która odznaczyła się niezwykłymi czynami, męstwem i ofiarnością dla innych ludzi.


heh, to jednak właściwie rozumiesz to pojęcie....na wszelki wypadek jeszcze gdzie indziej: 

Powiązane zwroty, idiomy i tłumaczenia - bohaterstwo, heroizm
 no to coś tu nie gra....może pomylenie pojęć przez innych...sprawdźmy jeszcze
Męczennik (gr. μάρτυς, mártys, łac. martyrus: "świadek") – określenie osoby, która zginęła lub cierpiała w obronie swoich wierzeń lub przekonań.
i jednak nadal nie rozumiesz...dlaczego na mieście widzisz plakaty, na których obok siebie jako coś jednoznacznego są daty: 1940 i 2010 pod hasłem Katyń....to chyba jednak nie jest to samo...
czy jest jakaś różnica między tymi, którzy zginęli bestialsko zamordowani strzałem w głowę a tymi, którzy zginęli w tragicznej katastrofie? chyba jednak tak....podstawowa...niezwykłe czyny, ofiarność, waleczność, w obronie wierzeń i przekonań...jeśli ktoś ginie w wypadku, to guzik do tego mają jego przekonania..dramat, tragedia - tak, jak najbardziej, ale bohaterstwo? męczeńska śmierć? może by tak jednak dodatkowe lekcje z rozumienia ojczystego języka dla wszystkich "patriotów"?

wtorek, 20 kwietnia 2010

cyferki.....

10.04
96
30
34
12
21....kolejne cyfry, dla każdego po prostu cyfry... w natłoku tych cyfr uciekło ponad 1000 ofiar w chinach....haiti.....
a dla każdego członka rodziny jest tylko jeden.....
zostawił żonę i matkę....
zostawił córkę i trzech synów.....
zostawiła męża i córkę....
każdy zostawił kogoś, za każdym z nich ktoś będzie długo płakał i nie będzie umiał ponownie zacząć żyć, nie będzie umiał pozbierać roztrzaskanych fragmentów siebie, nie znajdzie fragmentów siebie, które odeszły z tym, którego/ którą kochał...to się nigdy nie kończy...żałoba to coś, co nosi się w sercu, niestety, na zawsze...

pora nauczyć latać telewizor...10 piętro to dobre punkt wyjścia

sobota, 10 kwietnia 2010

wszystko przemija....

dzisiejsza tragedia skłania do pewnych przemyśleń....po raz kolejny zgadzasz się, że tak naprawdę wszystko jest bardzo tymczasowe i nieistotne....nie znosiłaś faceta, opowiadałaś o nim dowcipy, im bardziej wredne tym lepiej...a teraz jest ci smutno....tyle osób....i każdy z nich miał rodzinę i przyjaciół, którzy teraz po nim rozpaczają tak, jak ty już dwa lata nieustająco rozpaczasz....ten ból i smutek nigdy nie mija....jest ci bardzo smutno i przykro....to miejsce, tak już dla polski tragiczne, a teraz znowu...i samolot....to okropny sposób umierania przez to, że wiesz, że umierasz, że twoje szanse są tak nikłe, że nierealne....
zostaje smutek i wspomnienie....

wtorek, 6 kwietnia 2010

pamiętamy...?

takie słowa czytałaś wszędzie w piątek...wiadomo, rocznica śmierci Papieża....wszystko rozumiesz, też pamiętasz, to był wielki człowiek i ktoś niesamowity....ale...
no właśnie, zawsze jest jakieś ale....czy ludzie nie mogą pamiętać w sercach, czy muszą to robić na pokaz, wypisywać wszędzie tę nieszczęsną godzinę, dobrze, że już nikt przynajmniej nie wysyła smsow przypominających o tym wydarzeniu....przecież do pamiętania nie jest pokazywanie światu, że się pamięta, to trzeba pamiętać w sobie w sercu a nie po to, żeby to pokazać...
i jeszcze jedno...traf chciał, że jadąc do rodziców, jedziesz aleją Jana Pawła.....i jechałaś tam dzień po rocznicy....jedno drobne skromne pytanie: kto w tym roku sprzątnie to szkło po zniczach, bo rok temu stało tam przez miesiąc....
zniesmaczona trochę jesteś takim "pamiętaniem"....