czwartek, 31 grudnia 2009

recenzja avatar

piękny świat, w którym lud żyje w zgodzie z naturą, ziemia, po której stąpają jest święta, potrafią żyć rytmem natury...i wkracza człowiek "cywilizowany" i oczywiście, jak to zawsze bywa rozpieprza wszystko w drobny mak.....formuła stara jak świat i tak bardzo prawdziwa....znamy to już od kolumba albo i wcześniej...a teraz ubrali to w kostium bajki science fiction, dorzucili super efekty komputerowe, native mieszkankę mówiącą dokładnie z takim akcentem jak twoja bratowa (tajkę wzięli do roli, czy jak?), do tego świetna muzyka na wokalizach i efekt 3d....a, no i jeszcze jako wisienka na torcie sigourney....coś pięknego....to się nazywa kino. za taki film warto zapłacić te pieniądze, które kina sobie winszują....to trzeba oglądać na dużym ekranie z systemem surround....przeżycie niesamowite....dało ci tę wolność i zapomnienie o świecie, w którym żyjesz, którą daje ci śpiewanie...przez ponad dwie godziny znalazłaś się w innym świecie, przestałaś myśleć o rzeczywistości, problemach, depresjach i tym wszystkim, co cię martwi. jak przy śpiewaniu byłaś tylko ty i rzeczywistość wykreowana przez twórców filmu....coś wspaniałego....trzeba to powtórzyć

poniedziałek, 28 grudnia 2009

amelia

jak niewiele ci potrzeba do szczęścia :)))) siadłaś przy pianinie i męcząc utwory do egzaminu zagrałaś całą 8-stronicową amelię bez pomyłki bez nut...czyli jeden utwór gotowy...jeszcze tylko dwa!!!! :)
ale cieszy niezmiernie. może właśnie dlatego, że robisz to dla samej siebie, dla nikogo innego, nigdzie nie chcesz zagrać, włącznie z koncertem, który był niedawno. nie dałaś się namówić. i jest to tylko i wyłącznie twoje....i takie fajne...może naprawdę wystarczy uwierzyć.

sobota, 26 grudnia 2009

i believe

czy uwierzyć w coś oznacza, że tak będzie, że tak jest, że tak się stanie? myślenie życzeniowe? często się sprawdza....
czy jeżeli teraz bardzo się będziesz starać, żeby w coś uwierzyć, to masz szansę, żeby to się spełniło?
"trzy razy stuknę obcasami i będę spowrotem w kansas?"
czy to takie proste?
jeśli tak, to trzeba spróbowac...
1 - 2 - 3 - i DO believe

czwartek, 24 grudnia 2009

pustka

to już druga wigilia bez Niego...tak samo trudna...tak samo, jak rok temu udało ci się powstrzymac łzy przy bliskich..oni już wystarczająco doświadczyli w czasie twojej choroby....wystarczy im....
ale tak chwilami bardzo smutno...jak szłaś do rodziców, tak bardzo za Nim tęskniłaś....czy tak będzie już zawsze....czy rany w sercu się nie zabliźniają....???? czy zawsze już będziesz czuła jak pusto i źle bez Niego i czy to twoje życie warte jest tego, że Jego życie się skończyło....czy zawsze będziesz rozpatrywać to w takich kategoriach...to nadal tak bardzo boli....
masz wspaniałą przyjaciółkę, jaką jest twoja własna Rodzicielka....
zadzwonił znów twój brat i mówił, jak bardzo tęskni i że za parę miesięcy znów się spotkacie...
a jednak nadal zostaje puste miejsce....wydarty kawałek serca, którego nikt i nic nie może zapełnić.....

środa, 23 grudnia 2009

dear santa....

szanowny santa,
piszę do ciebie, jak każde grzeczne dziecko
mógłbyś łaskawie w tym roku skapnąć jakimś prezentem? pomysłów mam kilka:
- nie chcę juz nigdy więcej nikogo pokochać tak bardzo, jak kocham Jego....gdy Go nie ma, to bardzo boli....szczerze mówiąc, nie chcę już nikogo więcej pokochać
- uporządkuj mi w głowie, cos mi ostatnio szwankuje skupienie, nie mogę złapać focusa, a przydałby mi się
- porządkowanie w głowie dotyczy również tego, o czym ciągle myślę, mam myślotok, 10000000 myśli na minutę, niech łaskawie się uporządkują
- pozwól mi spełnić moje marzenie, daj mi śpiewać i zrealizować się w tym
- pozwól mi znaleźć dom, moje miejsce na ziemi, bo chwilowo jestem jak ślimak bez skorupy
- niech mi się wreszcie uda utrzymać silną wolę i spełnić to, co zależne ode mnie

starczy ci?
to jeszcze na deser, zrób coś, żeby kolejne święta w tv zostały bez "Kevina" i "Szklanej pułapki"...nosz ileż można......

ponieważ raczej nie spełniasz tego, na czym mi zależy, może ten jeden raz coś spełnisz i zacznę wierzyć, że cos w moim życiu może nie być popieprzone i na odwrót

poniedziałek, 21 grudnia 2009

na bazie pratchetta tym razem

"DLACZEGO W TYM DRINKU PŁYWA WIŚNIA NA PATYCZKU? PRZECIEŻ WCALE NIE POPRAWIA SMAKU. DLACZEGO KTOŚ MIAŁBY BRAĆ ZUPEŁNIE DOBREGO DRINKA I WRZUCAĆ DO NIEGO WIŚNIĘ NA KIJKU?
ALBO WEŹMY COŚ TAKIEGO. Śmierć chwycił kanapkę. PIECZARKI - OWSZEM, KURCZAK - JAK NAJBARDZIEJ, SER- DOSKONALE. NIE MAM NIC PRZECIWKO NIM, ALE DLACZEGO W IMIĘ ROZSĄDKU MIESZAĆ JE ZE SOBĄ I WKŁADAĆ W TE MAŁE POJEMNICZKI Z CIASTA?
TO WŁAŚNIE CALI ŚMIERTELNICY, kontynuował Śmierć. MAJĄ TYLKO PARĘ LAT NA TYM ŚWIECIE, A POŚWIĘCAJĄ JE NA KOMPLIKOWANIE NAJPROSTSZYCH SPRAW. FASCYNUJĄCE"....

jesteśmy jako ludzkość fascynujący...jakby to było: właśnie nie komplikować sobie życia, nie mnożyć bytów tam, gdzie ich nie ma....mniej rozczarowań, mniej problemów, mniej wojen, bo po co walczyć...
ale też i brak marzeń a bez nich....czym jest świat...czym jesteśmy my....nie istniejemy...potrzebujemy marzeń, potrzebujemy je posiadać i próbować zrealizować. broń nas panie B. żeby się spełniły, bo będziemy wtedy tacy, jak chciałby morti.....

sobota, 19 grudnia 2009

leniwie.....

jak miło mieć wolny dzień ...cały caluteńki dla siebie....
zakatowałaś już na śmierć chyba "polskie drogi" i "amelię"...to już pod kątem egzaminu, który cię czeka w styczniu...."polskie drogi" już lecą prawie na pamięć.....czyli nie jest źle....

a teraz masz czas wziąć do ręki książkę i po prostu usiąść spokojnie w kąciku i poczytać....
wczoraj udało ci się zrobić wszelkie świąteczno-prezentowe zakupy, czyli dziś nie musisz na to wstrętne zimno wystawiać nosa z domu i nie zamierzasz...
słomka zawsze mówi: jeszcze wpierdol i wakacje....no właśnie, jeszcze jutro zajęcia ze studentami, wieczorny koncert kolęd  i wolne całkiem całkowicie...możesz leżeć do góry kołami....no dobrze, coś tam trzeba zrobić, ale nie ma pośpiechu, w końcu 2 tygodnie wolności...jak miło...znowu zaprzyjaźnisz się z własnym pianinem, które bardzo lubisz, a ostatnio zaniedbałaś....dobrze ci, nie? żeby jeszcze ktoś ten burdel w szafie sprzątnął i naprawił poprzeczkę w niej...ale.....

btw. uninvited, intrygujesz mnie...może byś się przedstawił(a)......

czwartek, 17 grudnia 2009

grinch....

jesteś grinch...wiesz o tym?


no dobrze, starasz się, jak możesz w tym roku....kupujesz prezenty, próbujesz cieszyć się z atmosfery świąt, ze śniegu (chociaż nienawidzisz zimy i zimna), próbujesz ponownie odnaleźć ducha świąt....ale to takie trudne....
ktoś spytał: czemu? czy tak zawsze było? nie....
kiedyś, jak byłaś dzieckiem, kochałaś święta, to takie fajne, śnieg, zima, sanki, choinka, mikołaj...rodzina...
a potem coś się stało...potem dorosłaś....
po ślubie na każde święta mieliście problem, który ma 99% małżeństw: jak załatwić sprawę rodzinnych świąt? to do których rodziców kiedy idziecie? i nigdy te święta nie były dla was....tłumaczyliście sobie, że przecież trzeba to zrobić dla rodziców, kiedyś będziecie żałować, jeśli teraz będziecie myśleć o sobie, jeszcze zdążycie się sobą nacieszyć i spędzać święta tak, jak chcecie....okazało się, że gówno, już nigdy razem nie spędzicie świąt i napewno nie zdążycie się sobą nacieszyć...
potem w święta dowiedziałaś się, że masz raka i już nigdy nie bedziecie mieli szans na dziecko.....i nie wiadomo, czy przeżyjesz...przeżyłaś dzieki Niemu....
a potem 3 dni po wielkanocy umarł On....
jak tu kochać święta? ale starasz się jak możesz...

poniedziałek, 14 grudnia 2009

szaro buro ale w efekcie optymistycznie

pobudka bardzo wcześnie i jedziesz na ten cholerny ursynów do instytutu na kolejną kontrolę. wyznaczyli ci godzinę 9 rano...metro autobus i jazda....jak dojeżdżasz i widzisz ten szary ponury budynek to żołądek skręca ci się w supeł pod wpływem wspomnień, od razu jest ci niedobrze. wchodzisz do środka a tam aż czarno od ludzi...ciągle więcej chorych, ciągle pełno, tam nie ma przestojów....od razu przy wejściu jest pokój do rejestracji pacjentów "pierwszorazowych"...widzisz przerażone twarze, nie wiedzące czego oczekiwać. dla nich rak to nadal wyrok....nie wiedzą, jak z nim walczyć, nie wiedzą, jak ta walka się skończy...są po prostu przerażeni, zdezorientowani i grzecznie stoją w kolejce...
wchodzisz na piętro, a tam ledwie można znaleźć wolne krzesło.....około 200 osób w korytarzu, każda ma wyznaczoną dziś wizytę kontrolną, albo wizytę na chemię....przerażające te smutne, ponure twarze....sama pewnie wyglądasz podobnie....ale twardziel bierzesz książkę do ręki wiedząc, że to może potrwać...wizyta przecież na 9 rano a jest dopiero 9.30.... o 10.40 łaskawie zaczynają przyjmować, jesteś jak się okazuje druga w kolejce...masz farta.....po dwóch godzinach wychodzisz z tego szarego, ponurego miejsca.....wszsytko w porządku, następna kontrola za pół roku....tylko czy do cholery, nie da się wyznaczyć godzin i trzymać się ich?! dwie godziny stresu mniej by były....

no i obiecany link na kilka dni wstawiam:
http://chomikuj.pl/ShowVideo.aspx?id=200088368

niedziela, 13 grudnia 2009

odmierzać czas

"słuchaj jak zegar odmierza czas
dzieli, co było, co jest, co będzie
nowe pytania, tyle nowych spraw
i nienawiść wielka wszędzie
zostanie w nas jednak miłość.....
taka czysta, jasna na tle swego czasu,
nieskażona jeszcze oddechem pogardy
i choć łoskot życia zagłusza jej ton
ocalmy ją i uchrońmy od wzgardy.
ścigają się żądze w opętańczym biegu
za nic im wołanie ni żadna przestroga
wolą mącić zycie niepokojem duszy
a przecież do serca taka prosta droga......
sprawiedliwy strażnik dzieła przemijania
blichtrem go nie zmami, ni syren kuszeniem
a gdy przyjdzie odejść na losu wezwanie
będziemy tu śladem, czy zaledwie cieniem...
słuchaj,jak zegar odmierza czas
osądź, co było, co jest, co będzie
tyle wydarzeń,tyle nowych spraw i nienawiść wielka wszędzie
ocalmy więc naszą miłość...."

piękny, cholernie trudny muzycznie utwór....jaki prawdziwy....teraz się tylko jutro nie pomyl

piątek, 11 grudnia 2009

tako rzecze fb: masz 14 lat

po co ludzie piszą blogi? kiedyś, jak ktos miał nadmiar tego, co by chciał powiedzieć i wykrzyczeć, siadał z tajemnym zeszytem i chował go potem w najciemniejszy kąt, żeby bron Boże nikt go nie znalazł. ewentualnym wyjściem było kupowanie zeszytów, które były zamykane na kłódkę...nadal cel był ten sam. podzielić się z kimś, właściwie z samym sobą, tym co się przeżyło, ale tak, żeby nikt postronny tego nie mógł przeczytac...
teraz chyba nie ma już czegoś takiego jak pamiętnik. teraz istnieją blogi...w jakimś sensie jest to chyba  ekshibicjonizm emocjonalny. człowiek siada i pisze o swoich myślach, uczuciach, wydarzeniach we własnym życiu a setki ludzi czyta to....często jest tak, że obcy, często znajomi....skąd to wynika....cholera wie....
w jakimś filmie ostatnio słyszałaś rozmowę na temat telefonów z bajerami, z ktorych napewno nie skorzystają biznesfaceci, którzy są targetami....z takich telefonów korzystają nastolatki, bo to one używają portali, gdzie mogą wrzucać swoje zdjęcia, filmy, dzielić się wrażeniami....
no więc spytam grzecznie: co ty tu robisz? piszesz bloga jak nastolatek, siedzisz na fejsie, który właśnie wczoraj powiedział ci, że emocjonalnie masz 14 lat (choć dwa miesiące temu podobne gówno powiedziało ci, że masz 16).....co gorsza dogadujesz się lepiej z ludźmi, którzy przy pewnym wysiłku z twojej strony mogliby się załapać jako twoje dzieci, albo z takimi, którzy sa w wieku twoich rodziców. a rówieśników nie rozumiesz, przeszkadzają ci ich poglądy, egoizm i zachowania....
dziwaczna jesteś, wiesz?

czwartek, 10 grudnia 2009

nowa ty

kolejny atak depresji uznałaś dziś za zwalczony!
jesteś twarda i masz twardą dupę, nieważne, ile razy dostaniesz lanie od życia.... nie ma tak łatwo....
jesteś dobra w tym, co robisz. masz dobry głos, moze pewność siebie nie tą i chrzanisz wtedy, ale to można wszystko załatwić autosugestią. co zamierzasz robić. w końcu testujesz razem z dyrygentką układy  głosów dla chóru. więc nie możesz być tak zla, jak ci się wydaje....a przecież nie musisz zawsze śpiewać wszystkiego, nie musisz być we wszsytkim najlepsza, możesz się starać, ale pewnych ograniczeń nie przeskoczysz, CHOĆ I TAK JESTEŚ ŚWIETNA....są inni, którzy są lepsi od ciebie ...dygresja do tych lepszych: gadanie, że "jak na moje możliwości było kiepsko, dlatego jestem zła" (ostatni koncert w Lubece) prowadzi prostą drogą do stanów, jakie przeżywasz właśnie... słoneczko, jesteś doskonała i odczep się od siebie. raz wyjdzie, raz nie. nie pakuj się w bagno moich stanów emocjonalnych i braku wiary w siebie!!!! koniec dygresji
jak przestaniesz wierzyć w siebie po raz kolejny, to znajomi mają prawo cię odstrzelić, zamiast znosić twoje humory.
 to raz!
dwa: dziś napiszesz maila do znajomego, który mówił coś o knajpie, gdzie można śpiewać. i spróbujesz!
trzy: w poniedziałek będziesz genialna (jeśli dadzą ci zaśpiewać, bo zapomniałaś, że trzeba wczesniej zgłosić i nie ma cię na plakacie, scheise! dziś sie okaże)
cztery: do 26 czerwca, czyli 19 rocznicy będziesz wyglądać tak, jak wtedy, kiedy się poznaliście, czyli bedzie cie 24 kilo mniej!
I WSZYSTKO CI SIĘ UDA...... możecie być pewni!
żeby jeszcze cholerny blogger dał ci dodawać komenty, a tu nawet we własnym blogu nie możesz...cholera

środa, 9 grudnia 2009

będzie

USMIECH NA USTACH CHOC W SERCU JEST BOL .....TO NAJTRUDNIEJSZA Z ŻYCIOWYCH JEST RÓL


taki sobie cytacik, chociaż nie pamiętam skąd go mam.... ale to moja rola. jestem mistrzem w tym...
i odpowiadając na koment bachorka, bo coś mi ta opcja szwankuje....chciałabym mieć tyle siły, ile ludzie sądzą, że mam....ale kiedyś tak będzie....kiedyś przestanę ukrywać się za maską uśmiechu i maskowania rozczarowań....kiedyś....pewnego dnia tak się zdarzy...i każdy dzień cię przybliża do tej chwili


...choc się zmienił cały świat, jesteśmy...będziemy.....!!!!!!

wtorek, 8 grudnia 2009

zawsze pod górę

głupi blog nie pozwala ci zamieścić komentarza, bo nie chce cię zalogowac przy komentarzu. musisz więc odpowiedzieć w następnym wpisie: chciałabym być tak dzielna, jak przyjaciele myślą, że jestem. robiąc dobrą minę do złej gry, okłamuję ich.....to wszystko pozór, nie wierz temu...tyle tematem komenta dla bachorka.....
przyszła pora podjąć pewne decyzje.... wszystko chyba tak naprawdę zależy od tego, co się zdarzy na poniedziałkowym koncercie...trzymajcie kciuki, przydadzą się. od tego wiele zależy. obiecujesz sobie, że dopiero wtedy te decyzje podejmiesz... oby były takie, jak byś chciała....to działanie to ostateczne podejście mające uchronić cię przed skokiem z 10 piętra i wariatkowem......starasz się być dzielna, taka jak sądzą inni....i próbujesz znaleźć metodę, która da ci tę szansę

poniedziałek, 7 grudnia 2009

hopeLESS

"ale nie umiem trzymać słów w sobie, a ludzie nie chcą mnie słuchać."
napisał bachorek potworek...racja...piszesz, bo też nie umiesz tego w sobie trzymać...chociaż powinnaś...zdecydowanie powinnaś...nie umiesz też rozmawiać z ludźmi, bo uważasz, że nie muszą cię słuchać...nie jesteś przecież tego warta
........zła...
.....beznadziejna.....
....smutna.....
....samotna.....
....nie radzisz sobie z życiem i ze sobą....
...nie wiesz, czego chcesz....
....nikomu niepotrzebna.....
....bezwartościowa.....
nie byłaś warta Jego ofiary. widzisz to każdego dnia i każda myśl i to, co się dzieje o tym ci przypomina....
puste miejsce przy stole...puste miejsce przy tobie, w twoim sercu...nie umiesz sobie poradzić.....