czwartek, 17 grudnia 2009

grinch....

jesteś grinch...wiesz o tym?


no dobrze, starasz się, jak możesz w tym roku....kupujesz prezenty, próbujesz cieszyć się z atmosfery świąt, ze śniegu (chociaż nienawidzisz zimy i zimna), próbujesz ponownie odnaleźć ducha świąt....ale to takie trudne....
ktoś spytał: czemu? czy tak zawsze było? nie....
kiedyś, jak byłaś dzieckiem, kochałaś święta, to takie fajne, śnieg, zima, sanki, choinka, mikołaj...rodzina...
a potem coś się stało...potem dorosłaś....
po ślubie na każde święta mieliście problem, który ma 99% małżeństw: jak załatwić sprawę rodzinnych świąt? to do których rodziców kiedy idziecie? i nigdy te święta nie były dla was....tłumaczyliście sobie, że przecież trzeba to zrobić dla rodziców, kiedyś będziecie żałować, jeśli teraz będziecie myśleć o sobie, jeszcze zdążycie się sobą nacieszyć i spędzać święta tak, jak chcecie....okazało się, że gówno, już nigdy razem nie spędzicie świąt i napewno nie zdążycie się sobą nacieszyć...
potem w święta dowiedziałaś się, że masz raka i już nigdy nie bedziecie mieli szans na dziecko.....i nie wiadomo, czy przeżyjesz...przeżyłaś dzieki Niemu....
a potem 3 dni po wielkanocy umarł On....
jak tu kochać święta? ale starasz się jak możesz...

1 komentarz:

Guitar-Nerd pisze...

nie wiem co mam napisać wlasciwie...aktualnie nie jestem dobrym materialem na pocieszyciela czy cos...ale ogolnie jestem z Tobą.
Ten mój pieprzony optymizm zawsze kaze mi wierzyc ze jeszcze bedzie lepiej. kiedys musi