sobota, 28 września 2013

dwa wymiary samotności

miałaś już nie pisać. nie widzisz sensu i celu tego. przeraża cię, że twoje demony nadal funkcjonują, a przecież to miejsce miało pomóc ci się ich pozbyć.
ale zdarzyło się coś, co sprowokowało cię jednak do otwarcia tego miejsca ...
od śmierci męża prześladowała cię myśl, że skoro architekt zdecydował, że macie być samotni i bezdzietni, to twoje życie skończy się tak, że kiedyś trupi smrodek naprowadzi świat na twoje rozkładające się zwłoki.
a teraz spojrzałaś na to z innej perspektywy. w ciągu ośmiu tygodniu miałaś do czynienia z dwiema śmierciami. twój mąż już nie jest sam. od kilku dni ma ze sobą już obydwoje rodziców. ale ta druga śmierć skłania do refleksji. facet, który w życiu miał rodzinę, żonę, dwóch synów i....został znaleziony tak naprawdę przez obcą osobę i nigdy się nie dowiesz, kiedy faktycznie zmarł. żona mu zmarła o tygodniu temu, jeden z synów 5 lat temu, a drugi syn - nie było go. znalazłaś go ty i koleżanka, bo bałaś się sama wejść do mieszkania....
samotność ma różne wymiary. ten jest straszniejszy, gdy mając rodzinę nie tylko umierasz samotnie, bo każdy tak umiera, ale nie ma nikogo z rodziny, kto cię znajdzie. obca osoba wchodzi do mieszkania i znajduje cię po kilku dniach po śmierci. i tylko kot płacze......