piątek, 8 kwietnia 2011

wspomnień czar

beztroskie czasy dzieciństwa. oglądanie filmów, bajek, zabawa w piaskownicy....potem gra w piłkę nożną na podwórku, gdzie ławka stanowiła bramkę. a za bramką suszyło się czyjeś pranie. potem wędrówka do pobliskiego przedszkola wojskowego (które już nie istnieje), żeby się pobawić na drabinkach, ewentualnie poskakać z drzewa do piaskownicy i ucieczka przed pilnującym tam cieciem.
inna zabawa to samochodziki, których jacek miał cały pokój, garaże i cuda wianki tego typu....
wspólne odrabianie lekcji, to znaczy jedno odrabia jeden przedmiot, ktoś inny drugi, bo szkoda czasu i energii na obydwa...
bez większych trosk, poza nadchodzącą klasówką z matmy....
tak było fajnie. po cholerę człowiek dorasta? i zmieniają mu się priorytety. najważniejsza jest praca. potem jakieś tam ambicje, które nie wiadomo po kiego grzyba próbujesz realizować. ale lubisz to i poświęcasz temu każdą wolną chwilę. ale beztroska życia gdzieś uciekła....każdy ruch grozi spadkiem w przepaść. jakakolwiek zmiana i niedoróbka może oznaczać poważne konsekwencje. szkoda.....a tak wielką masz chęć na zmianę. tak bardzo też chciałabyś się zająć tylko i wyłącznie swoją pasją, w której mogłabyś być wreszcie perfekcyjna wtedy....
nie ma tak dobrze. ale pomarzyć i powspominać fajna rzecz.....

1 komentarz:

Spatz pisze...

tak bylo pieknie, ale tego sie nie docenialo, chcialo byc sie doroslym, bo przeciez ONI - Dorosli nie maja problemow!! a teraz jestesmy dorosli i wiemy co to za pieklo nim byc.