środa, 16 marca 2011

herr freud, hilfe mir....

idziesz ulicą centrum miasta, znajdują się tam inne budynki, niż w rzeczywistości, jeden z nich jest w remoncie...i nagle bez ostrzeżenia zaczynają go burzyć. oczywiście spada na ciebie....z pomocą przyjaciela wydostajesz się stamtąd i....budzisz się.....zbierasz się, bo już się spieszysz do pracy.....niestety, po drodze błądzisz i nie możesz trafić. w końcu znajdujesz się na starym mieście (co to miejsce ma wspólnego z twoją pracą!?) i per pedes wędrujesz przez pół miasta, żeby znaleźć jakiś przystanek, z którego odjeżdża coś, czym uda ci się dojechać do pracy. znajdujesz przystanek. stwierdzasz, że zaczekasz na tramwaj, żeby dojechać do metra, bo tak będzie szybciej i wygodniej...przecież dziś już tyle kilometrów zrobiłaś....czekasz na ten nieszczęsny tramwaj i widzisz, jak ścigające się ciężarówki powodują wypadek i tratują twój tramwaj....
idziesz więc pieszo do metra, wsiadasz i znajdujesz się w tramwaju jadąc do psychiatry, który każe ci rozwiązać "anonimowy" test psychologiczny, pod którym musisz się podpisać....
czy to już rzeczywistość, czy jeszcze matrix? do interpretacji nawet psycholog niepotrzebny, piękna przenośnia ostatnich wydarzeń

3 komentarze:

Spatz pisze...

sny probuja nam cos przekazac, czasami sa staszne, a czasem tak tajemnicze. MI sie snily moje babcie, obie, takie zywe i piekne, az chcialam isc do nich.

singingirl pisze...

nawet o tym nie myśl!

Spatz pisze...

ej, no co ty!!! ja tu mam jeszcze misje do spelnienia ;)