czwartek, 3 lutego 2011

turysta

anjelina jolie i johny depp - brzmi dobrze...no, może nie dobrze, ale z pewnością ładnie....chociaż ja wiem....vanessa podkarmiła trochę naszego edwarda nożycorękiego...
spotkanie z anjeliną zapowiada z pewnością akcję, sensację i to, że będzie na co popatrzeć. johny zawsze zapewniał coś dziwnego...tym razem się dostosował....ale nie było źle. wesoło chociaż, swobodnie. po ostatnio obejrzanym "łabędziu" tym razem było to pure entertainment. gdyby nie to, że już po ich pierwszym spotkaniu główne rozwiązanie intrygi było już oczywiste. ale to też nie było tak złe. a poza tym jedna rzecz cię jednak zaskoczyła. w końcu poszłaś pooglądać coś, przy czym nie musisz za mocno używać swoich szarych komórek - niech też mają ferie :) a widok podpasionego deppa biegającego po dachach wenecji w pidżamce w paseczki - bezcenny. choćby dlatego było warto :)
generalnie proste kino, z akcją i nie wymagające zbytniego wysiłku intelektualnego a pozostawiające uczucie dobrej rozrywki.

1 komentarz:

Spatz pisze...

znaczy, ze warte ofiarowania 2h zycia :)