po milionie telefonów dostajesz wiadomość: wie pani, on zejdzie do ceny, którą pani oferuje (kolejna już oferta), ale....no i tu się sprawa rozbija, ale on do końca lutego chce tam mieszkać.....
kolejny telefon od pana: ale musi się pani zdecydować, bo ja jutro pokazuję je komuś bardzo chętnemu....
no i kurwa z bogiem w takim razie! po co czekać do lutego? pan chce prowizję, oj jak mi przykro. wiem, że mój rudy to farba a pod spodem blond, ale jednak jakaś komóreczka jeszcze tam została i nie obumarła. do lutego to można milion innych zobaczyć i się zdecydować.
zła wiadomość dla pana: jest agencja, w której prowizję płaci tylko i wyłącznie sprzedający. sorry gregory, jak by powiedziało serce, jedyneczkę trzeba wymazać....
nie lubię, jak mnie ktoś do czegoś zmusza.....
ktoś wie o jakimś mieszkaniu, które mogę kupić? bez pośredników?
O kruchości świata
7 lat temu