cisza...bo wakacje...studenci nie wykręcają nowych numerów...nawet ci spotkani po drodze do dziekanatu (po cholerę tam poszłaś? żeby się powkurzać trochę?????) jacyś tacy fajni i miło ich spotkać. swoją drogą to zboczenie, że lubisz te dzieciaki. normalny nauczyciel powinien nienawidzić, a ty ich lubisz....idiotka....jeszcze się to na tobie zemści....
a wakacje to po prostu spokój. wyjazd tu, wyjazd tam....planowana podróż prawie życia, bo życia to była chyba jednak twoja ukochana tajlandia...ale w meksyku będzie śpiewanie, a to przecież treść życia....i ogólne lenistwo oznaczające, że niewiele rzeczy jest w stanie zepsuć ci humor....
a idole? no właśnie...czy przychodzi kiedyś w życiu moment, że człowiek przestaje widzieć w innych swoich guru idoli. w dzieciństwie, o ile mnie pamięć nie myli, to były zespoły muzyczne, jak richie sambora się ożenił, to była tragedia...nie mówiąc już o odejściu freddiego.....a teraz ciągle coś innego....nowi ludzie poznani w różnych miejscach, na różnych filmach, obrazkach, w ich działaniach. obecnie jillian michaels.....aż dziwne....iwonka p. (obecnie t.) kiedyś się określała per "suczydło" i była z tego dumna....małe miki była przy jillian...a jednak mimo, że jej nie znasz, potrafi ci pomóc znaleźć coś, co daje ci siłę i przyjemność :)
that's all folks :) for now....jedziemy zaraz na kochane kaszeby :)
O kruchości świata
7 lat temu